Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym czy Polscy przedsiębiorcy potrafią rekrutować pracowników? Jak wypada nasz rodzimy rynek pracy na tle innych europejskich państw? Warto bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu.
Niestety polski rynek pracy wciąż jeszcze
na swej drodze do rozwoju potyka się o niezbyt profesjonalne, często również
nie do końca etyczne praktyki pracodawców. Do najczęściej popełnianych błędów
zaliczyć możemy: nieumieszczanie informacji o wynagrodzeniu w ogłoszeniach o
pracę, ukrywanie się pod nazwą firmy rekrutującej lub wręcz umieszczanie
ogłoszeń niejawnych oraz nieuczciwe podbieranie pracowników konkurencji i
zdobywanie kluczowych informacji na temat pracowników w serwisach społecznościowych.
Ogłoszenia o pracę
Wirtualne serwisy ogłoszeniowe zasypane są
setkami ofert pracy, z których statystyczny Kowalski nie jest w stanie
wyciągnąć żadnej konkretnej informacji na temat oferowanej pracy.
„Sekretarkę zatrudnię, nr tel. xxx”, „Panią do obsługi biura”, „Programista
PHP, zlecenie” - przykładów można by mnożyć.
Z pewnością nie raz natknęliście się
na tego typu ogłoszenie o pracę. Niestety problem polega na tym, że albo
posiadają one zbyt lakoniczną treść, z której naprawdę nic nie wynika lub
umieszcza się w nich zbyt wiele danych odwołujących się głównie do wymagań
względem kandydatów. I tak, często spotkać można ogłoszenia z wymaganiami
nieadekwatnymi do danego stanowiska czy wręcz przesadnie wyśrubowane wymagania,
brak opisu kluczowych obowiązków i informacji o korzyściach z zatrudnienia na
danym stanowisku. Np. „Poszukujemy sprzątaczki z biegłą znajomością
języka niemieckiego i z wykształceniem policealnym, elastyczny czas pracy”,
„Sprzedawczynię do sklepu mięsnego, ze znajomością 2 języków obcych: niemiecki
i angielski”, „Magazyniera z biegłą znajomością obsługi komputera i Power
Pointa, niekaralność, orientacja na działanie, zdolności analityczne i wysoko
rozwinięte umiejętności interpersonalne”.
Czytając takie ogłoszenia odnieść można
wrażenie, że każdy, niezależnie od stanowiska, powinien posiadać co najmniej
średnie wykształcenie z tendencją do wyższego, znać języki obce - nawet, jeśli
to firma polska nie robiąca interesów z zagranicznymi kontrahentami a
rekrutowany kandydat nie będzie miał żadnego kontaktu z klientami firmy. Prawie
każdy potencjalny pracownik powinien posiadać łatwość nawiązywania kontaktów i
wysoko rozwinięte umiejętności interpersonalne - choćby tylko z tego względu,
że ładnie to brzmi i nieźle prezentuje się w ogłoszeniu o pracę. W niemal
każdym ogłoszeniu oczekuje się od kandydata kreatywności – nawet, jeśli jego
praca polegać będzie na odtwórczym wykonywaniu powtarzalnych czynności.
Odpowiedzialność, samodzielność i umiejętność podejmowania trudnych decyzji –
nawet w przypadku stanowiska niesamodzielnego, podległego, gdzie pracownik nie
ma żadnych uprawnień decyzyjnych.
Nic więc dziwnego, że kandydaci gubią się w
gąszczu tak skonstruowanych ofert pracy. Taki zaś zdezorientowany kandydat może
nie zgłosić swojej aplikacji, gdyż będzie uważał, że pomimo posiadanego
doświadczenia, kompetencji i swojej wiedzy na temat danego stanowiska, nie
spełni oczekiwań pracodawcy. Z drugiej strony może zacząć wysyłać swoje CV wszędzie bez względu
na treść ogłoszenia, bo „co mu szkodzi a może akurat się uda”...
Tak czy inaczej pracodawca może na tym
stracić nawet podwójnie: niepoprawnie skonstruowane ogłoszenie o pracę
zniechęci idealnego kandydata do pracy, a z drugiej strony w odpowiedzi otrzyma
setki przypadkowych CV, z których może ułamek będzie odpowiadał jego
oczekiwaniom a on straci bezpowrotnie czas na zapoznanie się z taką ilością
aplikacji.
Co pracodawcy ukrywają przed
kandydatami?
W ogłoszeniach o pracę ukrywa się wszystko
to, co z perspektywy kandydata wydaje się być kluczowe na etapie podejmowania
decyzji o chęci wzięcia udziału w danym procesie rekrutacyjnym.
- Wynagrodzenie – W Polsce wciąż standardem jest brak adnotacji w ogłoszeniu na temat oferowanego wynagrodzenia. Gdy na Zachodzie Europy normą jest jawność wynagrodzeń, u nas pokutuje zwyczaj pytania o oczekiwania finansowe w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej. Często wynika to z tzw. pozornych oszczędności pracodawcy. Wiele firm nie ujawnia stawek w nadziei, że kandydat zaoferuje mniejszą kwotę niż była przewidziana na dane stanowisko. Problem rodzi się wówczas, kiedy idealny kandydat ma wysokie oczekiwania finansowe a pracodawca w tzw. interesie firmy wciąż próbuje wynegocjować niższą gażę. Jeśli dodatkowo kandydat fatygował się na rozmowę z drugiego końca Polski, taka sytuacja może wywołać w nim frustrację a nawet awersję do danej firmy.
- Charakter pracy – Istnieje tendencja, by dla pewnych zawodów, które obciążone są piętnem dużej rotacji pracowników lub na które ciężko jest pozyskać pracowników (właśnie ze względu na specyficzny charakter pracy) w celu zwabienia kandydatów do pracy, wymyślać atrakcyjne nazwy stanowisk. Np. przedstawicieli handlowych (w celu pozornego podniesienia rangi i prestiżu) nazywa się "menadżerami ds. sprzedaży", "kierownikami zespołów sprzedażowych", "dyrektorami regionu" etc. Niezwykle często też wykorzystuje się angielskie nazwy: Merchandiser (Organizator ekspozycji towaru), Sales Executive (Specjalista/Koordynator ds. Sprzedaży), Sales Representative (Przedstawiciel handlowy), etc.
- Nazwa firmy - Pracodawca ukrywa się pod nazwą firmy doradczej, która realizuje dla niego daną rekrutację lub nie podaje nazwy swojej firmy w ogłoszeniu. Metoda ta jest dość popularna wśród pracodawców, którzy planują wymianę kadry w swojej firmie i szukają nowych kandydatów na miejsce starych pracowników. Jeśli rzeczywiście tak jest i jeśli pracodawca nie pierwszy raz decyduje się na takie „czystki”, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że wieść o tym procederze szybko rozejdzie się wśród osób poszukujących pracy. Pracodawca zaś utraci dobre imię, które, nawiasem mówiąc, ciężko będzie mu odbudować. W efekcie kandydaci mogą zacząć omijać tę firmę szerokim łukiem z obawy przed tym, że ich również może spotkać ten sam los.
- Miejsce pracy - W niektórych ofertach pracy pojawia się jedynie wzmianka o tym, że praca dostępna jest w określonym regionie. Taka praktyka nie cieszy się uznaniem wśród kandydatów. Pracodawcy zakładają, że w obecnych czasach kandydaci wykazują się dużą mobilnością i są gotowi na migracje za pracą. Nic bardziej mylnego! Wielu kandydatów już na wstępnym etapie chce znać miejsce pracy. Będą to osoby, które ze względów rodzinnych nie mogą lub zwyczajnie nie chcą zmieniać miejsca zamieszkania lub osoby, które z różnych względów nie zamierzają przeprowadzać się do pewnych miejscowości. Warto brać to pod uwagę, by zaoszczędzić czas swój i kandydata.
W/w przykłady praktyk rekrutacyjnych to
wynik złych nawyków osób odpowiedzialnych za rekrutację. W naszym kraju
istnieje przyzwyczajenie i niestety publiczne przyzwolenie na ukrywanie
wszystkiego, co tylko ukryć można. Z tej przyczyny w odpowiedzi na swoje
ogłoszenie pracodawca otrzymuje kilkaset dokumentów aplikacyjnych od kandydatów
zupełnie nie odpowiadających jego wymaganiom (ci odpadną w pierwszym rzucie).
Dodatkowo część z wyselekcjonowanych do rozmowy kandydatów nie zgodzi się na
warunki pracy lub zmianę miejsca zamieszkania. Inni znów nie zgodzą się podjąć
zatrudnienia poniżej pewnego poziomu wynagrodzenia. Co gorsze, zniechęcą się do
pracodawcy, jeśli będzie on mocno naciskał, aby obniżyli swoje oczekiwania
finansowe... Obie strony jednak dowiedzą się o tym dopiero po rozmowie
kwalifikacyjnej, przez co proces rekrutacji wydłuży się w nieskończoność,
przedsiębiorstwo będzie narażone na straty a kandydaci na frustrację.
Ważne: porządna firma nie musi niczego
zatajać. Naprawdę dobrego pracodawcę poznać można po metodach, jakie stosuje
podczas rekrutacji. Wystarczy przyjrzeć się publikowanym przez niego
ogłoszeniom o pracę, odwiedzić internetową witrynę firmy i zapoznać się z
opiniami innych o tym pracodawcy.
Konkluzja
Polski rynek pracy, w szczególności metody wykorzystywane w trakcie poszukiwania pracowników, budzą nieustanne zdziwienie zagranicznych fachowców specjalizujących się w dziedzinie pracy i zasobów ludzkich. Czy jesteśmy ewenementem na skalę światową? Nie wykluczone.
Polski rynek pracy, w szczególności metody wykorzystywane w trakcie poszukiwania pracowników, budzą nieustanne zdziwienie zagranicznych fachowców specjalizujących się w dziedzinie pracy i zasobów ludzkich. Czy jesteśmy ewenementem na skalę światową? Nie wykluczone.
Na zachodzie w każdej ofercie pracy oprócz
danych firmy (nawet jeśli rekrutację prowadzi agencja HR) pojawia się
informacja o: rocznej pensji i dodatkach, na które pracownik może liczyć po
podjęciu zatrudnienia (np. służbowy samochód, komórka, laptop, premie, pakiet
medyczny, etc.). Co więcej, tak sformułowana oferta stanowi wiążącą deklarację
pracodawcy do zatrudnienia pracownika na określonych warunkach. Pensja sporadycznie
bywa przedmiotem negocjacji, główny nacisk kładzie się na kompetencje
kandydata. Najważniejsza jest skuteczna i szybka rekrutacja. Podczas, gdy u nas
kandydat po rozmowie kwalifikacyjnej niejednokrotnie czeka długie tygodnie na
jakiekolwiek wieści ze strony pracodawcy. I nie wie czy i kiedy może podjąć
pracę, za jakie wynagrodzenie, jaką otrzyma umowę (a jeśli będzie to umowa o
pracę to, kiedy i czy w ogóle ma szansę na umowę na czas nieokreślony).
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz