Źródło: freedigitalphotos |
Temat bezrobocia i patologii na rynku pracy w Polsce przewija się regularnie w mediach już od lat. Paradoks polega na tym, że społeczeństwo pozostaje bez pracy, pracodawcy zaś bez pracowników.
Jak nie za wysoka stopa bezrobocia, to brak miejsc pracy, głodowe pensje etc.
Nasz krajowy rynek pracy pozostawia niestety wciąż jeszcze wiele do życzenia tak pod względem: norm związanych z poszukiwaniem pracowników (ogłoszenia o pracę, procesy rekrutacyjne, feedback po rozmowach kwalifikacyjnych, etc.), norm i procesów związanych z zatrudnianiem (formy zatrudnienia, pensje, atmosfera pracy, brak działań motywacyjnych, mobbing, etc.), po normy dotyczące zwolnień z pracy.
Pracownicy czy osoby dopiero co ubiegające się o pracę mogą - każdy z osobna - opowiedzieć nie jedną, często przykrą historię, jaka przytrafiła się im w związku z w/w obszarami.
Każda ze stron barykady (bo często w ostatnich latach odnosiłam takie wrażenie, że pracodawcy i pracownicy to dwa wrogie obozy) boryka się z własnymi bolączkami i wyzwaniami, jakie stawia przed nimi gospodarka (zarówno jej wzloty jak i upadki).
O problemach pracowników czy bezrobotnych media trąbią nieustannie, nie możemy jednak bagatelizować czy pomijać drugiej strony medalu...Nie tylko bowiem bezrobotni napotykają na trudności na rynku pracy. Otóż równie ciężko doświadczani są pracodawcy. Borykają się oni z problemami związany mi z zatrudnieniem, obsługą i utrzymaniem pracowników (ZUS, podatki, często brak wiedzy na temat zarządzania posiadanymi już zasobami ludzkimi, ba! nawet nieumiejętność właściwego diagnozowania własnych potrzeb personalnych, niemożność pozyskania odpowiednich kandydatów, etc.).
W tym momencie warto też zaznaczyć, że pracodawcy posiadają zazwyczaj sprecyzowane preferencje dotyczące poziomu i profilu wykształcenia czy kompetencji językowych potencjalnych pracowników. Stawiają przed nimi określone wymagania dotyczące płci i doświadczenia zawodowego, etc. Niestety spora część oczekiwań pracodawców nie pokrywa się z tym, co mogą zaoferować im osoby poszukujące zatrudnienia.
Posłużę się tu przykładem pochodzącym z danych GUS: otóż odsetek osób zarejestrowanych w urzędach pracy, które nie dysponują żadnym doświadczeniem zawodowym w grudniu 2013 roku wynosił 24%, zaś odsetek pracodawców, dla których kluczową wartością było posiadanie doświadczenia zawodowego przez kandydatów do pracy w latach 2010 - 2013 wahał się w granicach od 66% do 68%. Obecnie polski rynek pracy jest na tyle specyficzny, iż należy go nieustannie monitorować pod kątem najnowszych trendów i zmian na nim występujących. Często pewne procesy pojawiają się nagle, intensywnie i równie nagle znikają...
Czy wiecie, kogo obecnie najchętniej zatrudniają pracodawcy i jakie wymagania powinni spełniać kandydaci, aby pozytywnie przejść proces rekrutacyjny? Przyznam się szczerze, że musiałabym się chwilę zastanowić, nim udałoby mi się udzielić konkretnej odpowiedzi na to pytanie.
Aktualnie obserwujemy ciekawe zjawisko na naszym rodzimym rynku pracy - a mianowicie powolne acz postępujące przeważanie szali pracowników... Wydaje mi się jednak, iż na to, aby rynek pracy stał się znów rynkiem pracownika, trzeba będzie jeszcze poczekać. Tak czy inaczej zauważyć można pierwsze jaskółki zwiastujące nową falę. Sytuacja gospodarcza kraju stabilizuje się i wykazuje tendencje zwyżkowe, to przekłada się na popyt a co za tym idzie wzrost zatrudnień w różnych sektorach. Ale czy każdemu od razu "się poprawi"?
Cóż... Pracownicy śledzą zmiany na rynku w poszukiwaniu ewentualnych lepszych dla siebie miejsc pracy. Agencje zatrudnienia też mają więcej zleceń, widocznie wzrasta liczba ogłoszeń o pracę. Z jednej strony cieszy taki obrót spraw, z drugiej jednak wspomnieć należy, że ów wysyp ogłoszeń to w dużej mierze oferty nisko płatne. Osoby posiadające wyższe aspiracje, większe kwalifikacje i doświadczenie raczej nie mają w tej chwili poczucia istotnej poprawy. I tak też wygląda rynek pracy: nie zaobserwowano jakiejś istotnej rotacji pracowników, ani też ich nastroje się nie poprawiły. wielu pracodawców za to poszukuje tanich pracowników wśród uczniów, studentów a nawet obywateli zza wschodniej granicy (np. w Gdańsku na słupach pojawiło się wiele ogłoszeń o pracę dla Litwinów czy Białorusinów).
Z danych GUS na temat zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw (czyli dużych graczy zatrudniających większość specjalistów i menedżerów) nie wynika, by jakoś istotnie wzrosła liczba miejsc pracy w ich dziedzinie. A skoro tak, to i pracownicy nie mają większych niż dotychczas okazji do zmiany pracodawcy na "lepszego" (który zaoferuje coś więcej niż poprzedni), czy negocjowania podwyżek u aktualnego pracodawcy.
Najbardziej w ostatnim półroczu zmieniło się podejście pracodawców i pracowników do kwestii podwyżek. Wzrostu swojej płacy oczekuje 50% pracowników a zaledwie 5% pracodawców zamierza te oczekiwania spełnić. Jest to naturalna reakcja pracodawców na zmieniającą się sytuację na rynku pracy - muszą oni realnie odczuć progres i pewną stabilizację, by zmienić swoje podejście do kwestii wynagradzania pracowników za pracę. Niestety nie uważam, by nastąpiło to szybko - z analiz makroekonomistów wynika, że zależy to od wielu zmiennych między innymi tego czy, kiedy i na jak długo dynamika gospodarcza Polski przekroczy pułap 3,5–3,7%. Choć i to nie gwarantuje jeszcze sukcesu, podobno bowiem bez szybkiego tempa wzrostu gospodarczego nasz kraj może się rozwijać nie tworząc nowych miejsc pracy.
Zobaczymy, co przyniesie nowy ok, wielu prognozuje, iż już po półroczu 2015 roku sytuacja na rynku pracy będzie odczuwalnie lepsza. Pozostaje nam więc obserwować rynek pracy i cierpliwie czekać na nadchodzące zmiany.
Pracownicy czy osoby dopiero co ubiegające się o pracę mogą - każdy z osobna - opowiedzieć nie jedną, często przykrą historię, jaka przytrafiła się im w związku z w/w obszarami.
Każda ze stron barykady (bo często w ostatnich latach odnosiłam takie wrażenie, że pracodawcy i pracownicy to dwa wrogie obozy) boryka się z własnymi bolączkami i wyzwaniami, jakie stawia przed nimi gospodarka (zarówno jej wzloty jak i upadki).
O problemach pracowników czy bezrobotnych media trąbią nieustannie, nie możemy jednak bagatelizować czy pomijać drugiej strony medalu...Nie tylko bowiem bezrobotni napotykają na trudności na rynku pracy. Otóż równie ciężko doświadczani są pracodawcy. Borykają się oni z problemami związany mi z zatrudnieniem, obsługą i utrzymaniem pracowników (ZUS, podatki, często brak wiedzy na temat zarządzania posiadanymi już zasobami ludzkimi, ba! nawet nieumiejętność właściwego diagnozowania własnych potrzeb personalnych, niemożność pozyskania odpowiednich kandydatów, etc.).
W tym momencie warto też zaznaczyć, że pracodawcy posiadają zazwyczaj sprecyzowane preferencje dotyczące poziomu i profilu wykształcenia czy kompetencji językowych potencjalnych pracowników. Stawiają przed nimi określone wymagania dotyczące płci i doświadczenia zawodowego, etc. Niestety spora część oczekiwań pracodawców nie pokrywa się z tym, co mogą zaoferować im osoby poszukujące zatrudnienia.
Posłużę się tu przykładem pochodzącym z danych GUS: otóż odsetek osób zarejestrowanych w urzędach pracy, które nie dysponują żadnym doświadczeniem zawodowym w grudniu 2013 roku wynosił 24%, zaś odsetek pracodawców, dla których kluczową wartością było posiadanie doświadczenia zawodowego przez kandydatów do pracy w latach 2010 - 2013 wahał się w granicach od 66% do 68%. Obecnie polski rynek pracy jest na tyle specyficzny, iż należy go nieustannie monitorować pod kątem najnowszych trendów i zmian na nim występujących. Często pewne procesy pojawiają się nagle, intensywnie i równie nagle znikają...
Czy wiecie, kogo obecnie najchętniej zatrudniają pracodawcy i jakie wymagania powinni spełniać kandydaci, aby pozytywnie przejść proces rekrutacyjny? Przyznam się szczerze, że musiałabym się chwilę zastanowić, nim udałoby mi się udzielić konkretnej odpowiedzi na to pytanie.
Aktualnie obserwujemy ciekawe zjawisko na naszym rodzimym rynku pracy - a mianowicie powolne acz postępujące przeważanie szali pracowników... Wydaje mi się jednak, iż na to, aby rynek pracy stał się znów rynkiem pracownika, trzeba będzie jeszcze poczekać. Tak czy inaczej zauważyć można pierwsze jaskółki zwiastujące nową falę. Sytuacja gospodarcza kraju stabilizuje się i wykazuje tendencje zwyżkowe, to przekłada się na popyt a co za tym idzie wzrost zatrudnień w różnych sektorach. Ale czy każdemu od razu "się poprawi"?
Cóż... Pracownicy śledzą zmiany na rynku w poszukiwaniu ewentualnych lepszych dla siebie miejsc pracy. Agencje zatrudnienia też mają więcej zleceń, widocznie wzrasta liczba ogłoszeń o pracę. Z jednej strony cieszy taki obrót spraw, z drugiej jednak wspomnieć należy, że ów wysyp ogłoszeń to w dużej mierze oferty nisko płatne. Osoby posiadające wyższe aspiracje, większe kwalifikacje i doświadczenie raczej nie mają w tej chwili poczucia istotnej poprawy. I tak też wygląda rynek pracy: nie zaobserwowano jakiejś istotnej rotacji pracowników, ani też ich nastroje się nie poprawiły. wielu pracodawców za to poszukuje tanich pracowników wśród uczniów, studentów a nawet obywateli zza wschodniej granicy (np. w Gdańsku na słupach pojawiło się wiele ogłoszeń o pracę dla Litwinów czy Białorusinów).
Z danych GUS na temat zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw (czyli dużych graczy zatrudniających większość specjalistów i menedżerów) nie wynika, by jakoś istotnie wzrosła liczba miejsc pracy w ich dziedzinie. A skoro tak, to i pracownicy nie mają większych niż dotychczas okazji do zmiany pracodawcy na "lepszego" (który zaoferuje coś więcej niż poprzedni), czy negocjowania podwyżek u aktualnego pracodawcy.
Najbardziej w ostatnim półroczu zmieniło się podejście pracodawców i pracowników do kwestii podwyżek. Wzrostu swojej płacy oczekuje 50% pracowników a zaledwie 5% pracodawców zamierza te oczekiwania spełnić. Jest to naturalna reakcja pracodawców na zmieniającą się sytuację na rynku pracy - muszą oni realnie odczuć progres i pewną stabilizację, by zmienić swoje podejście do kwestii wynagradzania pracowników za pracę. Niestety nie uważam, by nastąpiło to szybko - z analiz makroekonomistów wynika, że zależy to od wielu zmiennych między innymi tego czy, kiedy i na jak długo dynamika gospodarcza Polski przekroczy pułap 3,5–3,7%. Choć i to nie gwarantuje jeszcze sukcesu, podobno bowiem bez szybkiego tempa wzrostu gospodarczego nasz kraj może się rozwijać nie tworząc nowych miejsc pracy.
Zobaczymy, co przyniesie nowy ok, wielu prognozuje, iż już po półroczu 2015 roku sytuacja na rynku pracy będzie odczuwalnie lepsza. Pozostaje nam więc obserwować rynek pracy i cierpliwie czekać na nadchodzące zmiany.
Rynek w Polsce to coraz bardziej rynek pracownika. Świadectwem coraz szersza oferta szkoleń miękkich https://shl.com.pl/
OdpowiedzUsuńWitam. Planujemy nowe zatrudnienia od września i chcielibyśmy do tego czasu wdrożyć informatyczny system dla działu HR. Czy korzysta może ktoś z rozwiązania widocznego tutaj albo zna w ogólę tę grupę sid i jakieś inne ich systemy?
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo dużo słyszałam o rozwiązaniach HR dla firm. Polega to na tym, że zewnętrzna firma z dużym doświadczeniem udziela wsparcia i systemu zarządzania. Jedną z takich firm jest sidgroup, o którym krąży wiele pochlebnych opinii i zastanawiam się nad tym, żeby wybrać właśnie ich, tu macie do nich link. Maja bardzo szeroki wachlarz usług, więc może i Wam się przyda ich pomoc ;)
OdpowiedzUsuńDobrym rozwiązaniem są systemy wsparcia dla działu HR. Systemy typu TETA ERP czy TETA HR, bardzo ułatwiają pracę działu HR. Czytałem o tym fajny artykuł na https://goodpoint.blog/. Automatyzacja dzaiłu HR może się przekłądać na większe oszczędności w firmie
OdpowiedzUsuń